Aktualności

Powrót do korzeni – refleksje po wycieczce na Białoruś

Nasza wycieczka parafialna na dawne Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej Polskiej była dla mnie swego rodzaju pielgrzymką do miejsca urodzenia i czasu bardzo wczesnego dzieciństwa.

 

Niewiele wiedziałem o tym kraju, ale zawsze fascynowało mnie życie ludzi, ich kultura i piękno przyrody. Tej przyrody, tak mistrzowsko opisanej w „Panu Tadeuszu” przez Adama Mickiewicza, w „Nad Niemnem” przez Elizę Orzeszkową” i w powieściach Marii Rodziewiczówny.

Natomiast ze wspomnień rodzinnych, zwłaszcza ojca, który pracując jako lekarz, na terenach obecnej północno-wschodniej Białorusi, miał liczne kontakty z miejscową ludnością, słyszałam o wielkiej biedzie i zacofaniu mieszkańców tamtych okolic. Dlatego też bardzo pozytywnie przeżyłam spotkanie z tym krajem podczas aktualnej wycieczki.

Urzekła mnie piękna przyroda tych ziem, tereny pofałdowane pagórkami, pokryte bujnymi lasami, liczne jeziorka, w tym Jezioro Świteź, znane z ballady Adama Mickiewicza pt. „Świtezianka” i majestatyczna rzeka Niemen, okalająca miasto Grodno, a będąca granicą z Litwą. No i te zielone łąki ze stadkami licznych bocianów stanowiły malowniczy widok. Jednak najbardziej poruszały mnie kontakty ze napotykanymi ludźmi, szczególnie w podeszłym wieku, którzy ujawniali swoje polskie korzenie i z wielkim wzruszeniem mówili o Polsce, a zwłaszcza o Radiu Maryja, z którym mogą się modlić w języku ojczystym. Zwiedzane wielowiekowe zamki obronne, częściowo odrestaurowane, w tym magnacki zamek – pałac rodu Radziwiłłów w Nieświeżu, dość liczne kościoły rzymsko-katolickie i cerkwie prawosławne oraz usytuowane obok siebie krzyże przydrożne obu obrządków, symbolizujące „swoisty ekumenizm” – wywoływały zainteresowanie, podziw i pozytywne emocje.

Uderzająca też była niezwykła dbałość o czystość i estetykę w zwiedzanych miastach, co było prawdziwą niespodzianką, gdyż u nas w kraju często spotykamy się z czymś przeciwnym.

Jednak dla mnie głównym celem podróży było nawiedzenie grobu jedenastu sióstr męczenniczek ze Zgromadzenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu, zwanych nazaretankami, znajdującego się w Nowogródku, w kościele p.w. Przemienienia Pańskiego. siostry te beatyfikowane przez św. Jana Pawła II, ( w której to uroczystości beatyfikacyjnej i ja miałam szczęście uczestniczyć), zostały rozstrzelane przez Niemców w dniu 1 sierpnia 1943 r. i pogrzebane w pobliskim lesie. Siostry Nazaretanki przebywające w Nowogródku, który przed II wojną światową był polskim miastem wojewódzkim, zajmowały się nauczaniem w szkole podstawowej i gimnazjum oraz opieką charytatywno – ewangelizacyjną miejscowej ludności. W czasie okupacji niemieckiej, wobec nasilającego się terroru ze strony Niemców i licznych egzekucji na mieszkańcach Nowogródka, zakonnice poruszone miłością bliźniego, rozpoczęły modlitwę o uratowanie życia przeznaczonych do rozstrzelania 120 mężczyzn, prosząc Boga o przyjęcie ich ofiary – jako zakładniczek. Przełożona sióstr S. Maria Stella ,przy akceptacji swoich towarzyszek modliła się: „Mój Boże, jełki potrzebna jest ofiara z życia, niechaj raczej nas rozstrzelają, aniżeli tych, którzy mają rodziny”. Tę heroiczną ofiarę Bóg przyjął, bo w niedługim czasie kilku aresztowanych mężczyzn Niemcy uwolnili, a pozostałych wysłali na roboty do Rzeszy Niemieckiej. Został też uratowany ks. Aleksander Zienkiewicz – kapelan sióstr, zagrożony aresztowaniem. Wszyscy wywiezieni do Niemiec więźniowie wrócili po wojnie do swoich rodzin i wraz z ks. kapelanem byli świadkami w procesie beatyfikacyjnym męczennic. Ja, jako uczennica szkoły średniej Sióstr Nazaretanek w Kaliszu, wdzięczna za uzyskaną formację intelektualną i religijną, pragnęłam podziękować Bogu i błogosławionej siostrze Marii Stelli – mojej patronce.

Stella Cygara – Woźniak       

Dodaj komentarz